Trzynastego marca nasza klasa - 3 C liceum wraz z opiekunami p. Anną Brodawką i p. Moniką Boguszewską, odwiedziła Areszt Śledczy przy białołęckim więzieniu. Zostaliśmy zaproszeni do udziału w projekcie resocjalizacji, w ramach którego osadzeni wystawiali własną propozycję odczytania "Dziadów" połączoną z przedstawieniem osobistych tekstów lirycznych. Miejsce, w jakim odbywał się spektakl nie miało sceny, kurtyny. Była to zwykła sala, świetlica dla osadzonych. Zajęliśmy miejsca na widowni, a po jakimś pewnym czasie puste
miejsca za nami zapełniły kolejne osoby. Była to dla nas niecodzienna sytuacja, bowiem okazało się, że zarówno aktorzy przed nami, jak i widzowie za nami byli więźniami.
Rozpoczął się spektakl….
Słuchamy opowieści o życiu skazańca i zdajemy sobie sprawę, że wcale nie brzmi abstrakcyjnie. To życie mocno zagubione, ale prawdziwe. I to też przeraża - jak łatwo, jak szybko - można odwrócić swój los. Jak jeden nieprzemyślany krok determinuje naszą przyszłość. Szanujemy odwagę osadzonych, że występują tu dzisiaj. Pokazują nam "Dziady" w wersji współczesnej. Na scenie pojawia się troje młodych ludzi, dla których dobra zabawa jest wszystkim. Okazuje się jednak, że życie nie tylko na tym polega. Ukazujące się Widmo odprawia obrzęd dziadów i potępia zachowanie bohaterów. Nieodpowiedzialność ma dla nich różne skutki, także tragiczne. Po spektaklu długo klaszczemy. Wiemy, że dla takiego zaangażowania i chęci poprawy trzeba mieć szacunek. Opuszczamy mury więzienne, będąc bogatsi o nowe doświadczenia. Jedno z nich to przestroga przed trafieniem do celi, refleksja nad skutkami nierozważnego podejmowania decyzji w naszym samodzielnym życiu. Drugie, świadomość, że za murami też są ludzie wrażliwi na sztukę, piszący wiersze, jednak ich egzystencja podlega stałej kontroli.
Zbieramy się do wyjścia i wszystko nas teraz dzieli. Oni wrócą dziś do cel, by tęsknić za wolnością, a my do własnych domów, by myśleć o tym, że jutro znowu szkoła.